Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu 2025 r. wyniosło 9045,11 zł, czyli wzrosło nominalnie o 9,3% w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku. Natomiast zatrudnienie osiągnęło 6446,8 tys. etatów i było o 0,8% niższe niż przed rokiem – podał GUS.
Komentarz Mariusza Zielonki, głównego ekonomisty Lewiatana
Polacy mogą kupić za przeciętną płacę więcej niż przed rokiem. Ponad 4,5%, tyle realnie i średnio zostało im więcej pieniędzy w kieszeni w kwietniu. Dynamika wynagrodzeń nadal jest wysoka. Mimo, że nie przekraczamy poziomów z ubiegłego roku, wzrost powyżej 9% należy uznać za dość pokaźny. Powyżej oczekiwań rynku. Utrzymujący się trend przekłada się w oczywisty sposób na wzrost kosztów pracy. Te, w strukturze kosztów firm, zaczynają osiągać historycznie maksymalne poziomy przekraczające 14%.
Tak jak wzrost wynagrodzeń pozostaje stabilny, tak i presja płacowa utrzymuje się na zbliżonym poziomie. Według danych Narodowego Banku Polskiego nadal ponad 2/3 ankietowanych firm odczuwa naciski na wzrost wynagrodzeń. Z czego 15% twierdzi, że są one silniejsze. Koszty pracy będą za chwilę znajdowały się w centrum zainteresowania decydentów, ponieważ do 15 czerwca poznamy propozycję wzrostu wynagrodzenia minimalnego w 2026 roku. Gdyby założyć, że rząd zdecyduje się na wzrost wynikający z ustawy o wynagrodzeniu minimalnym, w co wątpimy, to płaca minimalna urosłaby niewiele ponad 100 zł brutto. Ten czynnik osłabiłby na pewno presję płacową na początku przyszłego roku.
Zatrudnienie ponownie zmalało, tym razem trochę wolniej, tj. 0,8%. Patrząc na ankietowe dane GUS nie widać, aby redukcja zatrudnienia była wynikiem i decyzją firm. Częściowo zapewne są to decyzje pracowników o zmianie miejsca zatrudnienia a następnie niemożność znalezienia nowej pracy. Jesteśmy też pod wpływem czynników demograficznych.
Konfederacja Lewiatan