Wprowadzenie do projektu ustawy o ochronie sygnalistów przepisów dotyczących prawa pracy, które miało być objęte procedurą zgłoszenia, od początku budziło kontrowersje i zastrzeżenia. Dobrze więc się stało, że Senat zaproponował poprawki do ustawy i wykreślił prawo pracy z tej procedury – uważa Konfederacja Lewiatan.
O takie zmiany w projekcie ustawy, od lutego br., apelował Lewiatan, a także inne organizacje pracodawców. Instytucja sygnalizowania przestępstw może się stać istotnym instrumentem wspierającym zapobieganie nadużyciom. Przysłuży się zarówno poszczególnym przedsiębiorstwom, jako mechanizm wczesnego ostrzegania umożliwiający ochronę reputacji firmy, jak i szerzej gospodarce, gwarantując równe zasady wszystkim jej uczestnikom.
Bez prawa pracy w procedurze sygnalizowania
Jednakże wprowadzenie prawa pracy do projektu ustawy od początku budziło kontrowersje i zastrzeżenia. Podyktowane one były specyfiką prawa pracy, jego bardzo szerokim zakresem regulacji oraz przewadze spraw o charakterze indywidualnym.
- Postulowaliśmy usunięcie prawa pracy z katalogu naruszeń podlegających zgłoszeniu w procedurze sygnalizowania – mówi w Robert Lisicki, radca prawny, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan. I dodaje: - Prawo pracy, tak szeroko ujęte, nie pasuje do instytucji sygnalizowania naruszeń prawa. Dyrektywa unijna w kategoriach standardów, które mają być wprowadzone, nie obejmuje prawa pracy, ze względu właśnie na jego specyfikę. Zaliczenie prawa pracy do kategorii naruszeń wymagałoby również dostosowania zasad działania Państwowej Inspekcji Pracy.
Ochrona sygnalistów w dyrektywie
Dyrektywa 2019/1937 wyraźnie akcentuje, że ochrona sygnalistów ma być związana z interesem publicznym, a nie dotyczyć spraw indywidulanych. Natomiast zgłoszenia naruszeń prawa pracy będą przede wszystkim dotyczyć interesu indywidualnego. Wskazany w dyrektywie katalog dziedzin prawa, których naruszenia można zgłaszać w ramach procedury sygnalizowania obejmuje takie dziedziny jak: zamówienia publiczne, bezpieczeństwo produktów, bezpieczeństwo transportu, ochrona środowiska, bezpieczeństwo żywności, zdrowie publiczne, ochrona konsumentów. Mówimy tu zatem o zdarzeniach dotyczących przede wszystkim interesu publicznego.
Prawo pracy w ustawie o sygnalistach to nie kwestia ,,za" bądź ,,przeciw" pracownikom. Senatorowie zauważyli, iż wzmocnieniu ochrony pracowników powinny służyć instrumenty ku temu dedykowane.
Konsekwencje utrzymania prawa pracy w ustawie
- Utrzymując prawo pracy w ustawie o sygnalistach można było spodziewać się licznych zgłoszeń w zakresie prawa pracy, co po pierwsze stanowiłoby duże obciążenie administracyjne/osobowe w zakresie rejestrowania i procedowania tych zgłoszeń, w tym prowadzenia postępowań wyjaśniających. A po drugie mogło to skutkować znacznym wzrostem liczby osób uzyskujących status sygnalisty ze wszystkimi tego konsekwencjami i uprawnieniami (ochrona przed środkami odwetowymi). Sygnalista podlega bowiem ochronie określonej w przepisach rozdziału 2 ustawy od chwili dokonania zgłoszenia lub ujawnienia publicznego, pod warunkiem, że miał uzasadnione podstawy sądzić, że informacja będąca przedmiotem zgłoszenia lub ujawnienia publicznego jest prawdziwa w momencie dokonywania zgłoszenia lub ujawnienia publicznego i że stanowi informację o naruszeniu prawa – mówi Piotr Korzuch, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Niestety, wcześniej na ten temat nie było dyskusji i szerokich konsultacji. Prawo pracy zostało wprowadzone do ustawy na ostatnim etapie prac rządowych i możemy dziś żałować, że kwestia ta nie była przedmiotem konsultacji z partnerami społecznymi. Być może udałoby się wypracować w tym zakresie rozwiązanie kompromisowe. Ewentualne rozszerzenie katalogu dziedzin prawa objętych zgłoszeniem powinno być rozważane dopiero po pewnym czasie od wejścia w życie ustawy, po dokonaniu analizy obowiązywania przepisów oraz oceny ich funkcjonowania.
Konfederacja Lewiatan