Sytuacja przedsiębiorstw w IV kw. 2016 r. nieznacznie się poprawiła. Jednak firmy sformułowały bardziej pesymistyczne oczekiwania co do zmian własnej kondycji w całym 2017 r. - podał NBP w Szybkim Monitoringu „Informacja o kondycji sektora przedsiębiorstw ze szczególnym uwzględnieniem stanu koniunktury w IV kw. 2016 r. oraz prognoz na I kw. 2017 r.".
Komentarz dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, głównej ekonomistki Konfederacji Lewiatan
Przedsiębiorstwa działające w Polsce tworzą ponad 70 proc. PKB. Dlatego tak ważna jest ich kondycja, a przede wszystkim plany rozwojowe, w tym inwestycje.
W 2016 r. kondycja firm była niezła. Dane GUS po 3. kwartałach (nie ma jeszcze danych za cały 2016 r.) wskazywały, że w grupie firm średnich i dużych (zatrudniających powyżej 49 pracowników) zysk netto wzrósł o ponad 15 mld zł r/r. Straty wykazało, podobnie jak rok wcześniej, ponad 22 proc. firm 50+, ale były one niższe (17 mld zł wobec 22 mld zł na koniec września 2015 r.). W 2016 r. nieznacznie tylko wzrosła liczba postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych (760 wobec 741 w 2015 r. ). Problemem natomiast był niższy niż w 2015 r. poziom inwestycji - w firmach 50+ spadły one w ciągu 3. kwartałów r/r o 9,1 proc. (w cenach stałych), głównie za sprawą silnego spadku inwestycji w firmach z udziałem skarbu państwa i przedsiębiorstwach samorządowych. I mimo wzrostu inwestycji w firmach prywatnych, w tym przede wszystkim z kapitałem zagranicznym, inwestycje silnie obniżały w 2016 r. wzrost polskiej gospodarki.
Wyniki badań NBP przedstawione w Szybkim Monitoringu wskazują, że w 2017 r. sytuacja się odwróci - „przedsiębiorstwa prywatne (w tym zagraniczne) nie zamierzają zwiększać aktywności inwestycyjnej w perspektywie kwartału lub roku. Wyraźnego ożywienia aktywności inwestycyjnej można się natomiast spodziewać w sektorze publicznym...". W 2017 r. nowe inwestycje planuje rozpocząć jeszcze mniej firm niż w 2016 r., co jest najsłabszym wynikiem od lat 2008-2009, czyli okresu globalnego kryzysu.
Wszystko wskazuje zatem, że także w 2017 r. polska gospodarka będzie miała dalej problem z inwestycjami. Planowany wzrost nakładów na inwestycje w przedsiębiorstwach z udziałem skarbu państwa, a także w przedsiębiorstwach samorządowych jest dobrym sygnałem. Ważne jest jednak to w co te firmy będą inwestować. Deklarują co prawda inwestycje w zwiększanie potencjału produkcyjnego i unowocześnianie majątku, co brzmi nieźle. Ponieważ jednak najsilniejszy wzrost nakładów na inwestycje planują firmy energetyczne, a te w 2016 r. zostały w większości bezpośrednio lub pośrednio zaangażowane w ratowanie górnictwa, można mieć wątpliwości co do rozumienia tych deklaracji. Poza tym, na co wskazuje NBP, w sektorze publicznym inwestycje realizowane są w trybie zamówień publicznych, a doświadczenie podpowiada, że to proces długi i nie zawsze zakończony sukcesem. Może się zatem okazać, że zrealizowane inwestycje w firmach z udziałem skarbu państwa i firmach samorządowych będą realnie niższe od tych planowanych na 2017 r.
Zdecydowanie więcej niepokoju budzi pogarszanie się nastrojów inwestycyjnych w firmach prywatnych. Nastroje te słabły w kolejnych kwartałach 2016 r., ale jak widać z badań NBP, ta negatywna tendencja trwa. I to mimo bardzo wysokiego poziomu wykorzystania aparatu wytwórczego, a także konieczności jego modernizacji. Przedsiębiorcy boją się niepewności, coraz bardziej zwracają uwagę na ten czynnik jako główny powód powstrzymywania się od podejmowania decyzji inwestycyjnych. W badaniu NBP ze stycznia 2016 r. 26,7 proc. firm nie planujących inwestycji wskazywało właśnie niepewność jako przyczyny niepodejmowania inwestycji. W obecnym (2017), styczniowym badaniu NBP ten odsetek wzrósł do 32,9 proc., czyli prawie o ¼. Przedsiębiorcy prywatni nie obawiają się specjalnie osłabienia popytu, nie mają problemów z dostępem do zewnętrznego finansowania. Boją się tego, co politycy i rząd może im jeszcze przygotować - tak od strony dodatkowych obciążeń podatkowych i parapodatkowych, jak i administracyjnych, kontrolnych, czy też różnego rodzaju pomysłów zakazujących i lub nakazujących jakieś działania, co nie ma nic wspólnego ze swobodą prowadzenia działalności gospodarczej.
Znaków zapytania dotyczących inwestycji jest więc ciągle bardzo dużo. A należy pamiętać, że od inwestycji zależy nie tylko wzrost gospodarczy w 2017 r., tworzenie nowych, lepszych miejsc pracy, a także wzrost wynagrodzeń, nie wspominając o wzroście zdolności polskich firm do konkurowania tak na rynku krajowym, jaki i rynkach zewnętrznych, ale przede wszystkim nasz potencjał rozwojowy w kolejnych latach. Jeśli rząd i politycy nie ograniczą niepewności, trudno będzie o pozytywne rozstrzygnięcia tych wątpliwości. A to nie pozostanie bez wpływu na wzrost gospodarczy i wzrost dobrobytu w Polsce w 2017 r. i w latach kolejnych. I środki unijne, nawet jeśli aktywność w ich wykorzystywaniu istotnie wzrośnie, niewiele pomogą.
Konfederacja Lewiatan